#Rozdział 1
*perspektywa Jess *
-Błagam, Jess musisz iść na tą imprezę, przyjdzie cała szkoła, będzie super, nie daj się sprosić- Victoria nie dawała mi spokoju. Mike organizuje super imprezę i będzie bardzo dużo osób, ale ja obiecałam dla ciociu, że zajmę się Louisem, co jej powiem.
-Mówiłam Ci, że musze pilnować brata, chętnie bym poszłą, sama wiesz, ale nie mogę.- Może uda mi sie namówić ciocie, ale nie wiem.
-Błagam Jess, musisz tam iść, proszę- zaczęła błagać i przeciągnęła 'o'. Nie mogłam powstrzymać śmiechu.
-No dobra, zobaczę co da się zrobić- odpowiedziałam.
-Dziękuje, kocham Cię ! -krzyknęła.
-Ja Cie też, dobra lecę, muszę już iść, zadzwonię później - powiedziałam, dałam jej buziaka i zaczęłam się oddalać w stronę samochodu.
-Papa, ja Cię też !-odkrzyknęła.
Wsiadłam do mojego samochodu i po 20 minutach byłam już w domu. Zaparkowałam i wyszłam, zamknęłam drzwi i schowałam kluczyki. Zobaczyłam, że drzwi wejściowe są otwarte, czy ciocia była w domu, weszłam i poszłam do kuchni.
-Cześć ciociu- powiedziałam i dałam jej całusa w policzek.
-Cześć skarbie, siadaj zaraz zrobię co do jedzenia.-odpowiedziała.
-Nie dziękuje, nie jestem głodna, ale mam pytanie. Wiem, że miałam zająć się Louisem, ale Mike organizuje małą imprezę, idą wszyscy przyjaciele i ja tez bardzo bym chciała na niej być- zaczęłam błagać. Zawsze byłam szczera z ciocią, dlatego zawsze mi na wszystko pozwala.
-ehh, dobrze skarbie, nie ma sprawy, a o której się zaczyna ta impreza ?- zapytała z uśmiechem na ustach.
-Boże, ciociu kocham Cię!- krzyknęłam i rzuciłam się jej na szyję- chyba o 19, ale nie jestem pewna muszę jeszcze zadzwonić do Victorii.
-To się pośpiesz, bo już 17 skarbie- powiedziała uśmiechając się.
-Dobrze, dziękuje ciociu- dałam jej kolejnego całusa.
-Nie dziękuj już. Wracasz do domu, czy idziesz spać do Victorii, pamiętaj; żadnego alkoholu i narkotyków, baw się dobrze,ale nie przesadzaj-uśmiechnęła się.
-Tak jest kapitanie!- zażartowałam- Zostanę chyba u Vici, ale nie wiem, ja idę się szykować.- powiedziałam i poszłam do pokoju, Wyjęłam moja komórkę i wybrałam numer do przyjaciółki.
#rozmowa telefoniczna#
-halo?-usłyszałam.
-Hej Vici, rozmawiałam z ciocią i mogę iść na imprezę!- krzyknęłam do słuchawki.
-Jest, jest, jest 1- krzyknęła.
- a i jeszcze jedno, zostaję u Ciebie na noc- powiedziałam, a ona się zaśmiała.
-Okey, rodziców nie ma w domu, wyjechali gdzieś na weekend, więc mm mieszkanie dla siebie- pisnęła.
-Super, to bądź u mnie o 18;30, dobrze ?- zapytałam.
-Nie będę za 15 minut-odpowiedziała, a ja się zaśmiałam.
-To dobrze, bo nie mam zielonego pojęcia w co się ubrać.
-Dobra, to pa skarbie-opowiedziała.
-Do zobaczenia-odpowiedziałam i się rozłączyłam.
Zeszłam na dół i powiedziałam ciociu, że zostaje u przyjaciółki, a ona poprosiła, żebym do niej zadzwoniła i dała znać, że wszystko w porządku. Bardzo ją kocham, odkąd rodzice wyjechali i zastawili mnie Lou z ciocią, jest dla mnie jak matka, chociaż sama jest bardzo młoda, bo ma dopiero 32lata, zajmuje się nami i pracuje, jestem dla mnie jak matka.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, więc poszłam otworzyć.
-Cześć skarbie- powiedziała Victoria
-Wchodź- powiedziałam i dałam jej całusa w policzek.
-Dzień dobry- powiedziała i poszła, żeby dać buziaka dla mojej cioci.
-Cześć kochanie-odpowiedziała.
-Dobra ciociu, idziemy sie szykować- zaśpiewałam, a obie wybuchły śmiechem.
-Dobrze skarbie-powiedziała ciocia.
Ja postanowiłam, że założę to,
a włosy zostawie rozpuszczone, zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki,
-I jak?- Zapytałam przyjaciółkę.
-Wow-krzyknęła.
-No dzięki, Ty tez wyglądasz świetnie- ma co obie wybuchłyśmy śmiechem.
Zanim sie obejrzałam, byłyśmy już w samochodzie, minęła chwila i dojechałyśmy na miejsce, wszyscy świetnie się bawili.
-Hej ślicznotki- przywitał się chłopak mojej przyjaciółki, porozmawialiśmy chwile i poszli tańczyć.
Nie czułam się za dobrze.
-Hej, może napijesz się drinka- ktoś wyrwał mnie z rozmyśleń.
Spojrzałam na niego, a przede mną stał wysoki brunet, miał niebieskie oczy,a na twarzy widniał mu piękny uśmiech.
-Cześć-odpowiedziałam- Nie dziękuje bardzo, ale nie pije.
-O rozumiem, a tak w ogóle, to jestem Chazz- powiedział i się uśmiechną.
-Ja jestem Jessica- powiedziałam i również się uśmiechnełam.
-Miło mi Cie poznać, przyszłaś sama- zapytał
-Nie, jestem z przyjaciółką.- odpowiedziałam, a on się uśmiechną,
-To może zatańczymy- zapytał, a ja ujrzałam szereg białych zębów.
-Chętnie-opowiedziałam i czułam jak zaraz się zarumienię.
-To poczekaj na mnie na zewnątrz, a ja za chwilę dojdę, tylko skorzystam z toalety.
-Jasne- powiedziałam i się usmiechnełam.
Wyszłam do wielkiego ogrodu i rozejrzałam się za spokojnym miejscem.
A wtedy zobaczyłam, jak kilku chłopaków się bije, stałam w miejscu i nie wiedziałam co zrobić, kurde, to brat Victorii... Jezu i co teraz.
-Zostawcie go !- krzyknełam i podbiegłam- zastaw go!-powtórzyłam się.
-Justin, zajmij sie ta małą- powiedział ktoś, a wysoki chłopak zacza się do mnie zbliżać. O nie i co teraz?! Podszedł i złapał mnie za nadgarstek.
-Puszczaj mnie !-krzyknęłam i chciałam go kopnąć.
-Zamknij sie suko- warkną na mnie. Przepraszam, czy on nazwa mnie suką?
-Zostwa mnie, nie jeste suką rozumiesz! Puszczaj-krzyczałam a on ciągna mnie za sobą. Po czym doszliśmy do samochodu, i jedna ręka wepchną mnie do środka, a po chwili zajął miejsce obok mnie.
-Posłuchaj mała, nie wiesz z kim zadzierasz, lepiej stul pysk i rób grzecznie, to o co Cie proszę, bo inaczej to się to dla Ciebie skończy.- Warkną do mnie, a ja mu się przyjrzałam, był bardzo przystojny, cholernie przystojny.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mamy rozdział pierwszy, jutro dodam kolejny, czekam na wasze opinie !
POZDRAWIAM MIŚKI ;*