wtorek, 17 września 2013

  


#Rozdział 12


-Nie, to nie tam- powiedziałam, zaczęłam się jąkać, moje szanse na wrócenie do Oliviera znikły, jeżeli jakiekolwiek miałam..
-Nie, a jak?- zapytał, jego głos zmienił się w krzyk, a ja nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa.
-Wiedziałem, że jesteś zwykłą szmatą, ale nie do tego stopnia- spluną, a ja zamarłam, nie wierzę, że to zrobił, poczułam jak łzy spływają mi po policzkach, chwilę później Justin wstał i rzucił się na Oliviera, nie wiedziałam co mam zrobić-Justin! Zostaw go!-nie zareagował, wymierzył cios prosto w nos blondyna-Błagam Cię Justin! Słyszysz! Proszę zostaw go!- mój płacz zamienił się w histerię. Kiedy chłopak zobaczył w jakim jestem stanie, wstał, złapała mnie za rękę i prowadził do wyjścia, chciałam się obejrzeć za Olivierem, ale nie mogłam, nie dałam rade.
-Chodź tu księżniczko- powiedział i przyciągnął mnie do siebie, zacisnął mnie w mocnym uścisku, nie mogłam opanować łez, czułam jak głaszcze mnie po głowie. Nie mogę w to uwierzyć, jedyna osobą, którą kocham, która jest dla mnie wszystkim, nazwała mnie szmatą, jak on mógł. Poczułam, jak mój telefon zaczął wibrować. Odsunęłam się od Justina i wyciągnęłam go z kieszeni, spojrzałam na wyświetlacz.

Od; Olivier ;**
Wiesz, że nie miałem tego na myśli, spotkajmy się dziś o 18.

Serce zaczęło mi bić sto razy szybciej, nie wierzę.. Czyli mu jednak zależy? 
-Kto to?-zapytał Justin.
-Oliver, chce się dziś spotkać-powiedziałam, chłopak spojrzał na mnie zaskoczony i zaczął się śmiać.
-Nie pójdziesz, prawda?- zapytał.
-Justin..-zaczęłam, a on spoważniał- to może być jedyna szansa, żeby go odzyskać..-wyszeptałam. Justin spojrzał na mnie zaskoczony i wybuchł śmiechem. 
-Oszalałaś, nadal chcesz do niego wrócić ?! Czy Ty w ogóle myślisz, przed chwilą wyzwał Cię od szmat, a teraz?- zaczął krzyczeć, wiedziałam, że mnie nie zrozumie.
-On tego nie chciał, zrozum go, zrozum mnie, ja...-zacięłam się- zależy mi na nim, rozumiesz, nie mogę się poddać, nie mogę, rozumiesz.- po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. 
-Nie Jess, ja nie rozumie. Nie rozumiem- powiedział i spojrzał na mnie- jesteś pewna, że tego chcesz, jesteś pewna, że go kochasz, przecież... on Cię tylko wykorzystuje, a Ty sobie wmawiasz, że go kochasz, tak nie jest Jess, Ty to wiesz, wiesz to, nie kochasz go- powiedział. Zatkało mnie, nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Justin...-zaczęłam, ale mi przerwał.
-Nie Jess, spójrz mi w oczy i powiedz, że go kochasz- powiedział i złapał mnie za podbródek. 
Spojrzałam mu w oczy i nie wiedziałam co mam zrobić dalej... Czy ja naprawdę go kocham ? ..



~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej miśki, jak obiecałam tak jest, może trochę krótkoo, ale jest, mam nadzieje, że się spodobał ;> Następny bedzie albo w piątek, albo w sobotę, dziękuje Wszystkim czytającym, pozdraaawiam Was ;***







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz