środa, 18 września 2013

      

            #Rozdział 13

Czy ja go napeawde kocham. Nie wiem, znaczy bylam tego pewna, jeszcze 3 dni temu, czy Justin naprawde az tak namieszal w moim zyciu? Moze, ale nie moze tego wiedziec.. Poczulam jak zabiera dlon z mojej twarzy.
-Tak myslalem- powiedzial- odwioze Cie do domu.- dodal.
- nie, wroce sama-powiedzialam i szybko sie odwrocilam. Poczulam jak łapie mnie za nadgarstek, a po chwili puszcza- Dobrze.-powoedzial, a ja sie nie odwrocilam tylko szkam przed siebie, nie moglam sie odwrocic, chodz tak bardzo chcialam, nie moglam.
Nie wiem co mam robic, naprawde powinnam wrocic do Oliviera. Tego wlasnie chce? Nie wiem, przeciesz zostawil mnie po tym jak nie chcialam sie z nim przespac, skad moge wiedziec, ze znowu tego nie zrobi.

Weszlismy do jego mieszkania, rodzicow znowu nie bylo, ale on sie juz zdazyl przywyknc. Zlapal mnie za reke i ruszylismy w strone salonu.
-Napijesz sie czegos skarbie- zapytal Olivier.
-Nie dziekuje, co bedziemy robic?-zapytalam.
-a na co ma ochote moj skarbek-zapytal, jego glos przybral seksowny dzwiek. Usmiechnelam sie do niego i zaczelam mowic- hymm, moze...-zastanowilam sie chwile- obejrzyjmy cos!- krzyknelam jak dziecko, ktore dostalo cokierka. A on sie zasmial widzac moja reakcje, usiadlam na kanapie i czekalam az do mnie dolaczy.
-Mam lepszy pomysl- powiedzial i zaja miejsce obok mnie, jednym zwinnym ruchem posadzil mnie sobie na kolanach, wiec siedzialam na nim okrokiem. Brzyblizyl sie do mojej twarzy, ja sie usmiechnelam, widzac moja reakcje bez wahania musna moje usta, napoczatku delikatnie, ale po krotkiej chwili pocalunek przerodzil sie w bardziej namietny, na chwile odsunelam sie od niego i w jego oczach zabaczylam pozadanie, serce zaczelo mi bic szybciej, a Olivier zaczal calowac moja szyje, po chwili poczulam jak rozpina sobie spodnie, a nastepnie jego dlonie znajduje sie na mojej koszuli, zamarlam, wiedzialam dokladnie do czego to zmierza.
-Olivier-powiedzialam, ale on nie zareagowal, odsunelam sie lekko, ale on znowu sie brzyblizyk-poczekaj slyszysz-powiedzialam, a raczej krzyknam, a on nie przestaw-Olivier stop- krzyknela i odsunelam sie odniego, widzialam zaskoczenie na jego twarzy.
-O co chodzi?- zapytal.
- Ja..-zajakalam sie-Olivier przepeaszam-znowu zrobilam pauze- nie moge.
On spojrzal na mnie, widzislam jak jego twarz zmiwnia wyraz.
-Co kurwa? Nie mozesz, Ty chyba sobie zartujesz?-zaczal krzyczec, a ja stalam jak sup i nie mialam pojecia co moge zrobic, pierwszy raz widzialam go w takim stanie.
-Olivier-zaczelam- Ja przepraszam kochanie, ale... ale to za szybko, wszystko sie dzieje tak gwaltownie..- chcialam mowic dalej, ale mi przerwal
-Za szybko? Co Ty sobie kurwa wyobrazasz, ze bede czekal na Ciebie latami, jestesmy para, a Ty musisz w zamian mi cos dac, pierdoli mnie to, co myslisz, rozumiesz, jesli Ty mi nie dasz seksu inna mi da, a teraz spierdalaj, rozuniesz.

Nie, to nie byl moj Olivier, to nie byl ten chlopak, ktorego kochalam, nie wiem co sie stalo tamtej nocy, ale to nie byl on. Wytarlam lzy, ktore zaczely splywac po moich policzkach, po odtworzeniu tego wspomnienia. Tak, spotkam sie z nim, to jedyna okazja, zeby z nim porozmawiac, wyjelam telefon i wybralam jego numer.

                 Do; Olivier;**

      Dobrze, spotkajmy sie, bede o 18 u Ciebie.

Myslalam, zeby dodac buziaka, albo 'kocham Cie' ale nie moglam.

*pare godzin pozniej*
Wysiadlam z taxowki, i ruszylam w strone domu mojego chlopaka, a raczej bylego-przyszlego chlopaka? Nie mam pojecia co o tym myslec, nawet nie wiem co mu powiem, ale chce go znowu zobaxzyc, po chwili namyslu nacisnelam na dzwonek, a kilka sekund pozniej zobaczylam w nich Oliviera.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chej wszystkim, rozdzial dodalam dzis, poniewaz zostalam w domu i strasznie mi nudno w lozku ;( Moga pojawic sie jakies ortografy, xzy cos w tym stylu, ale pierwszy raz pisze na telefonie i jest ciezko ;-; Pozdraaawiam ;***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz